sobota, 22 grudnia 2007

Atmoswera Świąt zanika?

Od kilkunastu lat coraz słabiej czuję atmosferę świąteczną. Zastanawiam się czym to jest spowodowane, czy tak jak mówią ludzie "wiesz od grudnia lecą te reklamy świąteczne już mi się odechciało" czy może wiek...

Najpewniej zapytam rodziców po powrocie do domu, ale jestem pewien, że powiedzą "czasy" mój tata coraz częściej to powtarza. Co najmniej jakby była wojna "takie czasy"
Dlaczego oni tak mówią? Cofnijmy się do okresu wojny 1939-1945 jakie oni mieli wtedy święta? Fatalne, często bez wielu członków rodziny, raczej taki wypłakane święta, nawet nie było co jeść. Bezsprzecznie beznadziejna sytuacja, ale jak każdy "psikus losu" miała swoje ... hmm jak to nazwać korzystne strony (bo dobre to może złe określenie). Ludzie siedzieli razem, głodni, chorzy, zapłakani ale razem!! Podtrzymywała ich na duchu potężna nadzieja czekali, aż los się odmieni. Po za tym cieszyli się z tego co jeszcze jest. Chociaż brzmi to dość głupio, nadzieja zastępowała im radość.
Zaraz po wojnie 1945-50 był okres rozterki z jednej strony odbudowa i radość z wolności, dręczyła ludzi tylko nowa komunistyczna władza. Mimo wszystko należy się domyślać, że były to bardzo dobre dni, bo przecież wreszcie wolność, odnajdywanie bliskich po latach, można coś zjeść i nie bać się spadających bomb. Powspominać tych, którzy odeszli. Nazwałbym ten stan radością z być może ukrytym niepokojem (o ile ktoś czuł, że wolność jest ograniczona przez komunizm).
1950-1989 - to już schody, komunizm daje ludziom "w kość", zaczynają się niepokoje, strajki w końcu ogólne niezadowolenie narodu daje o sobie znać. Święta znowu są czasem nadziei i trochę obawy przed jutrem.

Warto zauważyć, że w tym okresie niesamowitą rolę odgrywa kościół, który faktycznie pomaga, a nie tylko wyciąga pieniądze od ludzi. Księża wspierają rodaków, to wsparcie jest najważniejsze i zdecydowanie pomaga! Ciężko przeliczyć to na pieniądze. Przychodzi rok 1989 i teoretycznie reżim upada, daje się odczuć rozprężenie.
Fakt na czele państwa staje bardzo energiczny elektryk, a połowa rządu to dalej komuniści, zajmują tylko inne stanowiska, zmieniają sobie nazwiska, mają swoje "marionetki", które za nich kierują polityką rządu. Naród dał się oszukać i czuje się wolny.
Po 5 latach ludzie są rozprężeni. W sklepach wreszcie masa artykułów, po euforii nadchodzi czas ogromnej stagnacji i w zasadzie od 1990 roku do 2005 w Polsce nic się nie dzieje. Rozwija się korupcja i wyprzedawanie majątku narodowego po kompromitujących cenach.
Ten okres jest dla niektórych dobry, część się dorabia, reszta cierpi. W Polsce pojawiają się pierwsi multimilionerzy, wcześniej praktycznie nie zauważalni. Koniec rządów SLD to bardzo zły okres dla kraju, strajki nauczycieli, pielęgniarek, policji, strażaków cała tzw. budżetówka jest wściekła, jedynie górnicy dostają to czego chcieli bo SLD i tak odchodzi... Zdając sobie sprawę, iż wybory przegrali na 100% decydują się na ustępstwo w stronę górników i podrzucenie przyszłemu rządowi problemu "górników". Wygrywa PiS, w kraju wrze. Telewizja zaczyna nagonkę na nową partie, a zwłaszcza na koalicję z Samoobroną i LPR. Fakt bezsprzecznym błędem PiS-u było NIEDOGADANIE się z PO co do koalicji.

Polityka psuje nam więc święta, przez jej zmienność i brak prawdomówności. Obecna na każdym kroku nawet w święta nie daje nam spokoju.

Tak naprawdę jednak atmosferę świąt zrujnowały media. Otóż ględzą co roku i dumają nad tym czy jest ten mikołaj czy nie ....... O rany ile można!! Prowadzą dochodzenia i co roku jeżdżą do Finlandii, żeby w konkluzji (oczywiście takie słowo w wiadomościach nie padnie) stwierdzić, że jest!! Siedzi tam i rozdaje prezenty, nie mówi po Polsku, a dzieciom powyżej 10roku życia już prezentów nie daje bo każde wie, od kogo dostało. Zrobili sobie pożywkę na potrzeby telewizji (ciekaw jestem ile mu płacą). Im więcej o tym mówią tym bardziej mieszają dzieciom w głowie.
Po za tym reklamy dzwoneczkowe, choinkowe, prezentowe, to już po prostu powala i jak tu nie kupować? W sumie nie wiem, ja w święta kupuje prezenty (fakt wydaje więcej niż zwykle) ale nie świętuje ich w knajpkach, nie spaceruje bo bilbordy przysłaniają mi rzeczywistość. W rzeczywistości kościół już przegrał walkę o wiernych w okresie świątecznym. Człowiek w grudniu to tylko konsument, wszystko jest wtedy przestawione na "zakupowanie". Zawsze święta kojarzyły się z odpoczynkiem teraz coraz częściej kojarzą się z bieganiną ;/ Czy ktoś potrafi zwolnić w grudniu?

Nie czujemy atmosfery bo teraz widzi się święta już od 1 grudnia, jak byłem mały to 20-22 coś zaczynało dawać znać o tym, że idą święta. Trend oczywiście zakończy się dopiero w sylwestra. Czy to definitywny koniec atmosfery świątecznej? Ech chyba tak ;/

I tym smutnym niestety akcentem zakończę.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Masz rację, ja też czuję, że z każdym rokiem Święta Bożego Narodzenia, jak zresztą i inne Święta wyraźnie tracą na znaczeniu. Moi rodzice opowiadają jak to kiedyś w nastrój bożonarodzeniowy wprawiały ich produkty, które to "od święta" rzucali na półki w sklepach, jak pomarańcze czy banany ;] a nawet wykwintniejsze mięso. Na codzień nie można było ich dostać, a teraz mamy taką ogromną wolność wyboru,na wyciągnięcie ręki egzotyczne owoce, kupujemy to co chcemy i kiedy mamy na to ochotę, do tego możemy przebierać i wybierać :] Za bardzo komercyjne mamy Święta :( Trafny artukulik, może skłoni Nas do myślenia nad obrazem Świąt :]

Wyszukiwarka

Google
 

O mnie

Moje zdjęcie
Warszawa, Mazowsze, Poland
Jestem studentem 3 roku filozofi. Lubię poznawać nowych ludzi, podróżować, żartować, robić ciągle coś nowego, odkrywać. Mam dziewczynę też studiuje filozofię na 3 roku. Kontakt: gg 4798704 Skype Lukas8656 Mail lukas86-1986@o2.pl