piątek, 31 października 2008

W PZPN Lato dla kibiców zima...

No i mamy nowego prezesa PZPN, jak się można było spodziewać wygrała zimna kalkulacja, a więc dla kolegów Listka szansa na dalsze "upadlanie" polskiego futbolu.

Co można powiedzieć o nowym prezesie? Jakie ma plusy a jakie minusy:

+ Lato to nie Listkiewicz (przynajmniej nowa twarz, co można poczytać na plus).
+ Był piłkarzem - no tu już miałem problemy, żeby coś wymyśleć.
+ pewnie jeszcze jakiś jest ale na chwilę obecną nie mam pojęcia jaki.

- Kumpel Listkiewicza
- Wybrał twardogłowych jako swoich współpracowników
- Był beznadziejnym senatorem i jako trener nie pokazał nic
- Będzie pewnym kontynuatorem starej polityki
- Już zdążył źle wyrazić się o prezesie Ukraińskiego PZPN
- Już zdążył urazić Ukraińców mówiąc o organizowaniu mistrzostw z Niemcami.
- Nie zna ani Fify ani UEFY.
- Niezgrabnie się wypowiada.

No mógłbym tak jeszcze pisać, ale to były by już wróżby na temat tego czego nie zrobi i co będzie próbował ukryć (pewnie za 2-3 miesiące zaczną się spełniać).

Czy można powiedzieć, że jestem nie obiektywny? Pewnie tak, ale sądzę, że jak 60-70% Polaków nie tylko nie wierze w nowego przewodniczącego, ale i od razu mu nie ufam. U mnie nie ma żadnego mandatu zaufania, tak jak i cały PZPN.

Bońka szkoda, bo szansa była, ale dostrzegło ją 19 ludzi i tylko 19. Szkoda, że to nie kibice wybierali. Proponuję wymyśleć nową piosenkę o PZPN może zacznę:

My się Lata nie boimy i cały PZPN ...

środa, 29 października 2008

Była bessa idzie hossa?

Giełda to dziwne miejsce, masa ludzi i pieniędzy, można dużo zarobić i stracić. Każdy to już wie, ostatnio mieliśmy tzw. bessę czyli spadki, a dokładnie fale spadków, akcje traciły na wartości z dnia na dzień i to lawinowo.

Piszę o tym nie bez powodu, sam zdecydowałem się inwestować! No i pierwsze efekty mam, pierwszego zakupu dokonałem na tzw. odbiciu (podczas spadków czasem giełda na moment zyskuje) i tam udało mi się trafić w punkt, szybko "zrealizowałem zysk" - czyli wydostałem pieniądze, udało się coś zarobić. Kolejna inwestycja i klapa...

Nie znam się jeszcze dobrze więc dużo ryzykuję, oglądałem giełdę widziałem spadki, spadki i spadki. W końcu zaczęło się dużo mówić o poprawie jaka nadchodzi, więc pośpiesznie dokonałem zakupów. Zapomniałem o tym, że w Polsce wolno się robi i wolno myśli, w związku z czym od razu mocno straciłem...

Teraz jest wybicie (znów zaczynam zyskiwać), ale czemu o tym piszę. Najważniejszym momentem był ten spadek, którego nie tylko nie przewidziałem, ale też nie potrafiłem sobie z nim poradzić. Co by było gdyby to była dopiero pierwsza fala spadków?

niedziela, 26 października 2008

PZPN jest nieśmiertelny?

Mecz Wisła Kraków - Legia Warszawa, tzw. szlagier naszej ekstraklasy. Dwa znienawidzone kluby mają okazję pokazać, który jest lepszy. No i prawidłowo tak być powinno.

Powinno bo niby mecz się jeszcze nie rozpoczął ale PZPN wynik pewnie
już zna! Jeśli zdążyli posmarować sędziemu wygra legia (nie dlatego, że ją lubią, dlatego, że jest stołecznym klubem), jeśli nie wynik jest sprawą otwartą dla obu drużyn.

Co na to kibice? Jeszcze do niedawna szaleli ze złości, krzesełka latały, ale ostatnio większość nerwowych siedzi... PZPN się z tego cieszy bo 99% tych krzesełek poszło by w nich gdyby tylko na meczach się pojawiali (w zasięgu kibiców). No i tak się niszczy politykę futbolową w tym kraju, jedni siedzą (nie zawsze "za coś" czasem za to, że się nawinęli policji), inni klną i wyłączają telewizor bo co tu oglądać? Mecz, gdzie 1 klub w lidze ulega ostatniemu, żeby ten nie spadł do niższej ligi? Mają kibice dość i coś takiego jak liga znika. Zespoły owszem są, ale co raz częściej z nazwy, na stadionach robi się pusto i piosenek na cześć swych drużyn kibice śpiewają jakoś mniej.

Częściej śpiewają na cześć PZPN-u no ten to już ma pokaźny repertuar, chyba lepszy niż "narodówka", zresztą trener (Listkiewicz) dostaje więcej uwagi od kibiców niż, sam LEO!!! Może by tak wysłać ten nasz "związek" na Euro 2012? Hmm, wcale nie tak głupi pomysł jakby się mogło wydawać, dobrze "dofinansowani" mogli by tam nieźle namieszać :D

A na razie miło było by ich eksportować za granicę najlepiej na Syberię, albo Grenlandię. Wedle mojej wiedzy nie ma tam żadnych klubów piłkarskich (z uwagi na klimat to chyba nie jest możliwe), a więc potrzeba profesjonalistów do przecierania szlaków i my ich możemy dać!!! Nawet kupić im bilety... w jedną stronę, śniegi też są piękne na swój sposób oczywiście.

wtorek, 21 października 2008

Sylwester

No to jedziemy z Anią na sylwestra, ale jej się nie podoba...... Opiszę tę historię od początku, a było to tak.

Pewnego dnia powiedziałem do Ani w miłej sielskiej atmosferze Warszawskiej kawalerki

- Ania jedziemy na sylwestra.

No i się zaczęło. Ania wniebowzięta, szczęśliwa i radosna. No i ciągłe pytania "a dokąd, a gdzie, a jak?" - i po co ja jej to mówiłem? A mówiła tak ładnie i tak szybko jak w lokomotywie Tuwima

...A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz raszka, igraszka, zabawka blaszana.

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy
,,I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...

No i jedzie wie, że jedzie męczy, męczy, męczydusza. W końcu uległem i roztoczyłem przed Anną piękną, sielską wizję sylwestra. Pełną romantycznych przeżyć, podróży i przygód. Słowem jak z bajki!!!

Będziemy razem daleko w górach w zasadzie sami w dzikiej głuszy. Zewsząd dzika nieokiełznana przyroda, no i przygoda, bo przygoda jest najważniejsza. Opowiedziałem o urokliwych spacerach przy świetle księżyca w leśnych ostępach, o możliwości zetknięcia się z prawdziwą dziką przyrodą, ale Ania, no cóż Ania nie była zachwycona.

- A gdzie będziemy mieszkali ? A będzie ciepła woda? A musi być ten las? A po co w dziurze?

No cóż .... romantyzm upadł i musiałem wyjaśnić, że:

- Mieszkać będziemy nie tak całkiem sami, bo w 4 osobowym pokoju, ale z przedziałką!
- Wody ciepłej tam czasem nie ma, ale blisko jest źródełko to tam jakby co...
- Można łowić tam ryby na prawo i na lewo :D jak kto woli
- Można chodzić po lesie i chodzić.... i chodzić.
- No do miasta jest 30 km ale Pan Stasiu nas zawiezie ino raz.

No i nie wiedzieć czemu, atrakcje się Annie nie spodobały, chociaż skwitowała je tak "Nie ważne gdzie, ważne z kim" - to szybko zmieniła zdanie i ciągle uporczywie marudzi... ach te kobiety.

Wyszukiwarka

Google
 

O mnie

Moje zdjęcie
Warszawa, Mazowsze, Poland
Jestem studentem 3 roku filozofi. Lubię poznawać nowych ludzi, podróżować, żartować, robić ciągle coś nowego, odkrywać. Mam dziewczynę też studiuje filozofię na 3 roku. Kontakt: gg 4798704 Skype Lukas8656 Mail lukas86-1986@o2.pl