Giełda to dziwne miejsce, masa ludzi i pieniędzy, można dużo zarobić i stracić. Każdy to już wie, ostatnio mieliśmy tzw. bessę czyli spadki, a dokładnie fale spadków, akcje traciły na wartości z dnia na dzień i to lawinowo.
Piszę o tym nie bez powodu, sam zdecydowałem się inwestować! No i pierwsze efekty mam, pierwszego zakupu dokonałem na tzw. odbiciu (podczas spadków czasem giełda na moment zyskuje) i tam udało mi się trafić w punkt, szybko "zrealizowałem zysk" - czyli wydostałem pieniądze, udało się coś zarobić. Kolejna inwestycja i klapa...
Nie znam się jeszcze dobrze więc dużo ryzykuję, oglądałem giełdę widziałem spadki, spadki i spadki. W końcu zaczęło się dużo mówić o poprawie jaka nadchodzi, więc pośpiesznie dokonałem zakupów. Zapomniałem o tym, że w Polsce wolno się robi i wolno myśli, w związku z czym od razu mocno straciłem...
Teraz jest wybicie (znów zaczynam zyskiwać), ale czemu o tym piszę. Najważniejszym momentem był ten spadek, którego nie tylko nie przewidziałem, ale też nie potrafiłem sobie z nim poradzić. Co by było gdyby to była dopiero pierwsza fala spadków?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz