wtorek, 21 października 2008

Sylwester

No to jedziemy z Anią na sylwestra, ale jej się nie podoba...... Opiszę tę historię od początku, a było to tak.

Pewnego dnia powiedziałem do Ani w miłej sielskiej atmosferze Warszawskiej kawalerki

- Ania jedziemy na sylwestra.

No i się zaczęło. Ania wniebowzięta, szczęśliwa i radosna. No i ciągłe pytania "a dokąd, a gdzie, a jak?" - i po co ja jej to mówiłem? A mówiła tak ładnie i tak szybko jak w lokomotywie Tuwima

...A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz raszka, igraszka, zabawka blaszana.

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy
,,I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...

No i jedzie wie, że jedzie męczy, męczy, męczydusza. W końcu uległem i roztoczyłem przed Anną piękną, sielską wizję sylwestra. Pełną romantycznych przeżyć, podróży i przygód. Słowem jak z bajki!!!

Będziemy razem daleko w górach w zasadzie sami w dzikiej głuszy. Zewsząd dzika nieokiełznana przyroda, no i przygoda, bo przygoda jest najważniejsza. Opowiedziałem o urokliwych spacerach przy świetle księżyca w leśnych ostępach, o możliwości zetknięcia się z prawdziwą dziką przyrodą, ale Ania, no cóż Ania nie była zachwycona.

- A gdzie będziemy mieszkali ? A będzie ciepła woda? A musi być ten las? A po co w dziurze?

No cóż .... romantyzm upadł i musiałem wyjaśnić, że:

- Mieszkać będziemy nie tak całkiem sami, bo w 4 osobowym pokoju, ale z przedziałką!
- Wody ciepłej tam czasem nie ma, ale blisko jest źródełko to tam jakby co...
- Można łowić tam ryby na prawo i na lewo :D jak kto woli
- Można chodzić po lesie i chodzić.... i chodzić.
- No do miasta jest 30 km ale Pan Stasiu nas zawiezie ino raz.

No i nie wiedzieć czemu, atrakcje się Annie nie spodobały, chociaż skwitowała je tak "Nie ważne gdzie, ważne z kim" - to szybko zmieniła zdanie i ciągle uporczywie marudzi... ach te kobiety.

1 komentarz:

aNa pisze...

A wcale, że nie, właśnie po krótkim przemyśleniu sytuacji szybko doszlam do wniosku, że bedzie super właśnie nie gdzieindziej tylko w dzikiej głuszy... liczę zwłaszcza na te nocne połowy ryb ;p

Wyszukiwarka

Google
 

O mnie

Moje zdjęcie
Warszawa, Mazowsze, Poland
Jestem studentem 3 roku filozofi. Lubię poznawać nowych ludzi, podróżować, żartować, robić ciągle coś nowego, odkrywać. Mam dziewczynę też studiuje filozofię na 3 roku. Kontakt: gg 4798704 Skype Lukas8656 Mail lukas86-1986@o2.pl