Człowiek bytując w świecie, jest jego częścią. Nazwa jakiej użyłem "bytowanie" oczywiście jest pojęciem filozoficznym, ale wiernie oddaje sposób w jaki "jesteśmy" na Ziemi.
Tak sobie myślę, jak to jest, że jesteśmy tu, żyjemy, przemijamy a wszystko obywa się bez nas. Cały świat w zasadzie naszej "bytności" nawet nie zauważa, a my mamy czelność czuć się pępkiem tego świata. Bo czujemy się przecież ważni! Siedem miliardów ludzi i każdy czuje się ważny, no można to pogrupować na "ważnych" i "mniej ważnych" i tak np. Pan Kowalski jako mało ważny jest standardowy, a ktoś kto zasłynął dajmy na to prezydent, czy znany aktor, jest ważniejszy, w naszym świecie owszem. Owszem dla nas samych są różnice, ale dla świata to jesteśmy równi.
Nawet jeśli się zastanowić to nie ważne czy dużo śmiecimy, czy zabijamy, czy modlimy się świata to i tak nie obchodzi, czas sobie płynie, ziemia się obraca a my znikamy i pojawiamy się w każdym momencie.
No i znalazłem tę równość, dla świata jesteśmy bezsprzecznie różni, oczywiście tak pojmowanego jako bezładna całość, jako rzeczywistość, która bezceremonialnie odbiera nasze istnienie i nie interesuje się nim, nie bada go boi i po co :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz